*Lily's Pov*
*Flashback*
-Kocham cię.-powiedział uśmiechnięty kiedy siedzieliśmy na środku łąki.
-Ja ciebie też.-odpowiedziałam mu z uśmiechem, a on zbliżył się do mnie i musnął moje usta.-Chcę być z tobą już na zawsze.-szepnęłam po naszym pocałunku na co mnie przytulił, po czym wstał i podszedł do drzewa. Z kieszeni wyciągnął nożyk i zaczął coś wycinać na drzewie. Po kilku minutach odezwał się do mnie.
-Ja też.-powiedział, a ja do niego podeszłam i spojrzałam na drzewo. Był tam zrobiony przez niego napis: Together Forever. Otworzyłam wzruszona usta i przytuliłam go po czym pocałowałam.
-Ja ciebie też.-odpowiedziałam mu z uśmiechem, a on zbliżył się do mnie i musnął moje usta.-Chcę być z tobą już na zawsze.-szepnęłam po naszym pocałunku na co mnie przytulił, po czym wstał i podszedł do drzewa. Z kieszeni wyciągnął nożyk i zaczął coś wycinać na drzewie. Po kilku minutach odezwał się do mnie.
-Ja też.-powiedział, a ja do niego podeszłam i spojrzałam na drzewo. Był tam zrobiony przez niego napis: Together Forever. Otworzyłam wzruszona usta i przytuliłam go po czym pocałowałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Chcę ciebie tu i teraz.-szepnął mi do ucha po czym dalej zaczął całować moją szyję co sprawiało, że jęczałam z przyjemności. Delikatnie wsuną swoje ręce pod moją bluzkę po czym zaczął ją powoli zdejmować, ale nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Cholera.-powiedział rozzłoszczony, a ja w panice go odepchnęłam od siebie.
-Tak?-próbowałam mieć normalny głos.
-My z twoim ojcem wychodzimy, wrócimy jutro.-powiedziała na co Justin uśmiechnął się znacząco i jak tylko usłyszeliśmy odgłos zamykanych drzwi on zachłannie zaczął całować moje usta...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pokręciłam głową. Chciałam wymazać te chwile z pamięci. Nienawidzę każdej chwili spędzonej z nim. Nienawidzę... On powoli do mnie podszedł i swoimi rękami oplotł mnie wokół pasa.
-Wiem, że nie wszystkie uczucia do mnie ci zniknęły. Kocham Cię.-powiedział na co mu się wyrwałam. Już nie wierzą w tą pierdoloną miłość! Teraz zaczynam wierzyć, że jej wcale nie ma jest tylko w naszej wyobraźni. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że miłość to ściema i nigdy nie istniała. Podeszłam do okna i wpatrywałam się przez dłuższy czas w jeden punkt. Nie wiedziałam co mogę ze sobą zrobić. Teraz jedyne czego chciałam to umrzeć. Niespodziewanie łzy zaczęły same spływać mi po policzkach. Po chwili poczułam ręce oplatające mnie po czym odwróciły mnie. To były oczywiście ręce Justina. Spojrzał mi w oczy, a po chwili mnie przytulił. Nie miałam siły już z nim walczyć po prostu wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać jak małe, bezbronne dziecko. On zaczął głaskać mnie po głowie, ale ja się opamiętałam. To przez niego teraz cierpię. To przez niego. Dlaczego ja? Dlaczego wcześniej nie zauważyłam kim jest?! Dlaczego? Szybko weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili usłyszałam walenie w nie.
-Lily!-krzyczał. Dobrze wiedział co chciałam zrobić. Sięgnęłam do jednej z szafek i wyciągnęłam maszynkę po czym ją rozwaliłam. Wyrzuciłam ją do kosza zostawiając tylko żyletki. Odsunęłam rękaw po czym wzięłam jedną i przyłożyłam sobie do ręki. To nie było coś czego wcześniej nie robiłam. Na rękach miałam blizny, nigdy nie cięłam się tak, aby się zabić, ale dzisiaj. Chcę skończyć z tym światem. Zamknęłam oczy i poczułam ból. Otworzyłam oczy. Przejechałam żyletką po całej ręce. Kiedy miałam zamiar przeciąć żyły usłyszałam huk. Justin wyważył drzwi. Kiedy zobaczył moją zakrwawioną i z bliznami rękę, łzy zaczęły mu spływać po policzkach. Podszedł do mnie i złapał moje ręce po czym zabrał mi żyletkę. Podszedł do szafki i wyjął spirytus. Złapał za moją całą zakrwawioną rękę i wylał na nią spirytus. Wrzasnęłam z bólu. Od mnie szybko przytulił.
-Przepraszam. Nie chciałem żebyś się kaleczyła. Przepraszam, że tego nie zauważyłem. Przepraszam, że cierpisz.-szepnął mi do ucha po czym odsunął się ode mnie i z szafki wyjął bandaż, po czym owinął mi nim rękę. Miałam spuszczoną głowę.
-Jesteś zbyt piękna by płakać.-powiedział. Zawsze się na to uśmiechałam, ale nie teraz. Od tych dni kiedy mnie porwał ani razu się nie uśmiechnęłam i nie mam zamiaru. On pociągnął mnie delikatnie za drugą rękę i otworzył drzwi od pokoju. Zaskoczyło mnie to. Złapał mnie w pasie i prowadził po schodach w dół. Wszędzie były pudła.
-Niedługo wyjeżdżamy.-szepnął mi do ucha na co zadrżałam. Od zaczął prowadzić mnie w stronę ogrodu. Kiedy otworzył drzwi poczułam przyjemny podmuch wiatru na mojej skórze. Brakowało mi tego...
-Wiem, że nie wszystkie uczucia do mnie ci zniknęły. Kocham Cię.-powiedział na co mu się wyrwałam. Już nie wierzą w tą pierdoloną miłość! Teraz zaczynam wierzyć, że jej wcale nie ma jest tylko w naszej wyobraźni. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że miłość to ściema i nigdy nie istniała. Podeszłam do okna i wpatrywałam się przez dłuższy czas w jeden punkt. Nie wiedziałam co mogę ze sobą zrobić. Teraz jedyne czego chciałam to umrzeć. Niespodziewanie łzy zaczęły same spływać mi po policzkach. Po chwili poczułam ręce oplatające mnie po czym odwróciły mnie. To były oczywiście ręce Justina. Spojrzał mi w oczy, a po chwili mnie przytulił. Nie miałam siły już z nim walczyć po prostu wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać jak małe, bezbronne dziecko. On zaczął głaskać mnie po głowie, ale ja się opamiętałam. To przez niego teraz cierpię. To przez niego. Dlaczego ja? Dlaczego wcześniej nie zauważyłam kim jest?! Dlaczego? Szybko weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili usłyszałam walenie w nie.
-Lily!-krzyczał. Dobrze wiedział co chciałam zrobić. Sięgnęłam do jednej z szafek i wyciągnęłam maszynkę po czym ją rozwaliłam. Wyrzuciłam ją do kosza zostawiając tylko żyletki. Odsunęłam rękaw po czym wzięłam jedną i przyłożyłam sobie do ręki. To nie było coś czego wcześniej nie robiłam. Na rękach miałam blizny, nigdy nie cięłam się tak, aby się zabić, ale dzisiaj. Chcę skończyć z tym światem. Zamknęłam oczy i poczułam ból. Otworzyłam oczy. Przejechałam żyletką po całej ręce. Kiedy miałam zamiar przeciąć żyły usłyszałam huk. Justin wyważył drzwi. Kiedy zobaczył moją zakrwawioną i z bliznami rękę, łzy zaczęły mu spływać po policzkach. Podszedł do mnie i złapał moje ręce po czym zabrał mi żyletkę. Podszedł do szafki i wyjął spirytus. Złapał za moją całą zakrwawioną rękę i wylał na nią spirytus. Wrzasnęłam z bólu. Od mnie szybko przytulił.
-Przepraszam. Nie chciałem żebyś się kaleczyła. Przepraszam, że tego nie zauważyłem. Przepraszam, że cierpisz.-szepnął mi do ucha po czym odsunął się ode mnie i z szafki wyjął bandaż, po czym owinął mi nim rękę. Miałam spuszczoną głowę.
-Jesteś zbyt piękna by płakać.-powiedział. Zawsze się na to uśmiechałam, ale nie teraz. Od tych dni kiedy mnie porwał ani razu się nie uśmiechnęłam i nie mam zamiaru. On pociągnął mnie delikatnie za drugą rękę i otworzył drzwi od pokoju. Zaskoczyło mnie to. Złapał mnie w pasie i prowadził po schodach w dół. Wszędzie były pudła.
-Niedługo wyjeżdżamy.-szepnął mi do ucha na co zadrżałam. Od zaczął prowadzić mnie w stronę ogrodu. Kiedy otworzył drzwi poczułam przyjemny podmuch wiatru na mojej skórze. Brakowało mi tego...
*Justin's Pov*
Chodziła boso po trawie. Wpatrywałem się w nią przez dłuższy czas. Szukałem jej uśmiechu, ale go nie znalazłem. Brakowało mi go cholernie bardzo. Postanowiłem do niej podejść. Kiedy dotknąłem jej pleców opuszkami swoich palców zadrżała. Przytuliłem ją od tyłu i zacząłem delikatnie poruszać jej biodrami. Tutaj dokładnie w tym miejscu spędziliśmy miły wieczór. Tańczyliśmy, śmaliśmy się, całowaliśmy...
Pocałowałem zachłannie jej szyję prosząc o nią. Chciałem znowu w nią wejść. Chciałem ją tu i teraz...
Pocałowałem zachłannie jej szyję prosząc o nią. Chciałem znowu w nią wejść. Chciałem ją tu i teraz...
_________________________________________________________________________
Hej :) jest następny rozdział ;D Ale nie wiem czy dalej jest sens pisać to opowiadanie ;/ jakoś mi się nie podoba ;(
Hej :) jest następny rozdział ;D Ale nie wiem czy dalej jest sens pisać to opowiadanie ;/ jakoś mi się nie podoba ;(
Cudny rozdział ♥ A Justin jak zwykle zboczuch hahaha :D Jest sens pisać bo piszesz świetnie :) Coraz więcej jest dziewczyn z właśnie takim talentem ♥ Czekam na kolejny rozdział tego cuda
OdpowiedzUsuńCudny dziękuje że piszesz jestes boska jest sens nie mogę sie doczekać nn bo to ff jest niesamowite, jedyne w swoim rodzaju jeśli bedziesz nadal tak wspaniałe pisała to napewno będże to naj opowiadanie w całym necie xD tak mało rozdziałów a ja już je kocham jest wspaniałe
OdpowiedzUsuńPs proszę nie uznawaj mnie za psychiczne dziecko bestow xD ale czy moglabys opisywać ten smutek i cierpienie związanie że strachem lili bardziej dramatycznie i dokladniej ?
Dziękuje kc
omgg *_* to jest świetne <3 pls nie przestawaj <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej, to jest świetne!!!! Czekam na nastepny rozdział:)) ♡
OdpowiedzUsuńStrasznie interesująca historia czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńcudowny założe sie że duzo osób to czyta tylko nie che im sie komentowac dodaj wiecej agresji kochana lovelovelove <33
OdpowiedzUsuńJeju, ten blog jest wspaniały *.* Ta fabuła.... ja chcę już nexta !!! ♥ Błagam, tylko nie kończ opowiadania :3 <3
OdpowiedzUsuńJest cudne. Proszę pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńpiszesz cudownie pisz dalej <33
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest super pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńGenialne :3 należą ci się Wielkie brawa !!! Z niecierpliwością czekam na kolejny ;3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest na serio świetne, tylko czy mogłabyś pisać trochę dłuższe rozdziały? :)
OdpowiedzUsuń